Argentyna jest olbrzymia. Trzy dni mi zajęło, aby się przenieść w Andy i do tego na południe. Owszem, mogłem to zrobić szybciej, jadąc jednorazowo autobusem 21 godzin, ale wolałem na raty, aby podróżować w dzień i mieć widoki, i też zobaczyć coś po drodze.
20 I - przejazd wzdłuż wybrzeża na południe, do miejscowości Comodoro Rivadavia
8:11 - Jestem już w mieście Comodoro Rivadavia
21 I - Przejazd przez tereny roponośne na zachód do Perito Moreno u stóp Andów
4:34 - Jestem już w miasteczku Perito Moreno 6:33 - O historii wyznaczania granicy Argentyny z Chile
22 I - Kilkugodzinny wypad do Los Antiguos i nocny przejazd na południe do El Chalten
1:37 - Miasteczko Los Antiguos 4:20 - Znów mówię o granicy (oraz o tym, co jest w Chile po drugiej stronie), tylko znowu mnie wiatr zagłusza 16:08 - W oczekiwaniu na autobus do El Chalten 19:28 - Podróż autobusem
Z powodu rozstania z Argentynkami i patrząc na ceny przejazdów autobusami (i czas) przebudowałem swoje plany - postanowiłem, że jadę tylko w jednym kierunku, a do Buenos Aires wrócę samolotem z Ushuai.
Z tego powodu odbiłem w bok, aby odwiedzić przylądek Valdes - mekkę pingwinów, lwów morskich, słoni morskich, orek, delfinów i wielorybów. Widziałem pierwsze trzy, z czego pingwiny na wyciągnięcie ręki, a lwy morskie nawet mnie gryzły, biły po twarzy a ja je głaskałem.
15 I - nocny przejazd i zwiedzanie miasteczka Puerto Madryn
0:00 - O nocnym autobusie, którym jadę 3:50 - Jestem w Puerto Madryn
16 I - Wycieczka na półwysep Valdés - miejsce przebywania głównie lwów morskich, ale też słoni morskich i pingwinów
0:00 - Gwanako andyjskie (lama) i moi towarzysze wycieczki 1:21 - Wyspa, która kształtem przypomina kapelusz 1:53 - Lwy morskie, Punta Piramides 7:31 - Jestem na Rajdzie Dakar 7:40 - To nie jest nandu tylko gwanako 7:53 - Pancernik 8:03 - Znowu lwy morskie, tym razem Punta Norte 11:09 - Słonie morskie 12:15 - Pingwiny! 20:17 - Kolejne lwy i słonie morskie 22:16 - Kotwica rozbitego w 1905 roku statku
17 I - Punta Tombo - kolonia kilkuset tysięcy pingwinów
0:00 - W drodze 3:20 - Centrum turystyczne 4:48 - Errata: nie wielka alka, ale Alka olbrzymia 5:44 - Wkraczam do pingwinów 12:14 - Dorosły pingwin idzie do gniazda 14:50 - Pingwiny wchodzą do wody 16:16 - Widać pingwina goniącego rybę 19:10 - Mewa coś upolowała i próbuje otworzyć 26:17 - Iskanie się nawzajem 27:34 - Zbliżenia na pingwina 28:30 - Proszę Państwa, oto pingwin! 29:31 - Zabawa w misie-patysie pingwinami 32:56 - Pingwin z obrączką 33:52 - Seks 35:28 - A tu się gonią lamy 36:14 - Powrót 40:24 - O Malwinach (Falklandach) 40:36 - Kemping
18 I - Trelew i Gaiman - muzeum dinozaurów i walijskie miasteczko
0:00 - Playa Union 4:48 - Jadę do Trelew 6:31 - Muzeum Paleontologiczne 18:24 - Droga do Gaiman 20:46 - Tunel kolejowy 21:33 - Punkt widokowy nad miasteczkiem Gaiman 22:22 - Muzeum Walijskie w Gaimanhttps://goo.gl/photos/zmS57KsuqoSZMwKGA 27:48 - Tunel kolejowy od środka 30:54 - Five o'clock tea 31:55 - Jadę drogą w kratkę
19 I - Snorkeling z lwami morskimi oraz wypad na przylądek Cuevas
1:38 - Już jestem w wodzie 6:48 - Widoki na kolonię lwów morskich już z pokładu 14:32 - Przylądek Cuevas (ps. to nie jest pelota, pomyliłem nazwę) 18:12 - Ecocentrum 24:47 - Wieczór w mieście
Dziś wpis o drugiej części dystryktu jezior - tym razem bardziej na południe. W odcinku parę kolejnych lazurowych jezior, wycieczka górska, walijskie miasteczko i kolejka wąskotorowa.
I o tym, dlaczego rozstałem się z Argentynkami i od Esquel podróżuje znów sam.
10 I - El Bolsón - las rzeźb Tallado
0:00 - najdziwniejszy Opel Corsa
1:13 - Stoję w korku! A jaki jest długi? Nie wiem, jestem pierwsza! (jesteśmy w El Bolson)
1:57 - wycieczka do lasu Tallado
5:38 - najgłupsze rozwiązanie internetu moblinego na świecie
8:15 - las rzeźb Tallado
11 I - Lago Puelo i spacer po El Bolsón
0:00 - jeszcze o numerze, jaki mi babeczki wycięły poprzedniego dnia
2:14 - o El Bolson - stolicy argentyńskich hipsterów
3:02 - nad jeziorem Puelo
4:31 - z powrotem w El Bolson
6:48 - Banda Lamera!
8:00 - znowu Opel Corsa
8:23 - jak w Argentynie oznaczają ulice jednokierunkowe (i jak numerują domy)
12 I - El Bolsón, wycieczka do Cajón del Azul
1:03 - obowiązkowa rejestracja wyjścia na szlak
1:45 - most linowy dla jednej osoby
3:44 - jak wyglądam
4:55 - opowiadam jak się zabezpieczam na kempingach przed kradzieżą
11:52 - doszedłem do Cajónu
16:38 - konie
20:38 - jak wsiadają Argentyńczycy do autobusu
20:46 - co to jest Milanesa
27:06 - stary samochód
1:00 - najlepsze miejsce na naukę jazdy 3:34 - Esquel 3:50 - co dzisiaj odstawiły za numery 16:28 - Esquel
14 I - Trevelin - walijskie miasteczko i kolejka wąskotorowa w Esquel
0:00 - Znów ruszam na samotną wędrówkę "na żółwia"
1:19 - O Malwinach
4:38 - O sposobach podróży w Argentynie (i w Chinach)
9:50 - Trevelin
10:43 - W muzeum - o tym, o co chodzi z Walijczykami
15:21 - Spacer po Trevelin
23:15 - Z powrotem w Esquel, przyjazd kolejki wąskotorowej
Tak naprawdę, to niedokładnie Kraina Siedmiu Jezior, bo ani pierwsze ani ostatnie się do niej nie zalicza (choć ostatnie czasem jest nazywane Ósmym Jeziorem). Po prostu ukryłem pod tą zbiorczą nazwą grupę bardzo podobnych jezior polodowcowych z jednego regionu, żeby nie spamować pięcioma wpisami o każdym osobno. Jest jeden wpis z pięciu dni:
2:13 - widok na miasto
2:26 - Radio Maryja
2:32 - Krupówki
3:27 - msza
9 I - wycieczka z Bariloche na Cerro Otto
4:30 - jak człowiek zapomina swojego własnego języka
6:31 - jak powinna wyglądać leśna toaleta
8:00 - do czego przydaje się w życiu analiza matematyczna
16:27 - ulubiony dowcip w krajach hiszpańskich
17:43 - schronisko Berghof
21:03 - ptaki z rodziny sokołowatych
24:06 - dokończenie dowcipu
24:20 - Cerro Otto
28:15 - o różnicach między półkulami
33:31 - spacer przez dzielnicę willową Bariloche
W dwa dni zrobiliśmy ponad 1500 km i się przeteleportowaliśmy z Buenos Aires do Junín de los Andes - jak sama nazwa wskazuje, w Andach. Na mapie tak w połowie wysokości Argentyny.
Tak więc tym razem blog to typowy film drogi:
0:00 - ruszamy w nocy (o 3 w nocy) z Buenos Aires
1:14 - wymiana koła
5:44 - przez pampasy
13:40 - Camino del Desierto - droga przez pustynię
15:57 - nocleg
17:41 - drugi dzień jazdy - teraz dopiero są prawdziwe pampasy
24:42 - nocleg w Junín
I jeszcze chodzi mi piosenka po głowie z dzieciństwa: Ja nie chcę grzecznym być! Ja chcę jak Indianin żyć! W domu na pampasach gonić na golasa! Kwaśne mleko z wanny pić! Ref: Śmierć bladej twarzy! Niech się usmaży! We własnym tłuszczu, powolutku, aż do skutku. Śmierć bladej twarzy!
Ktoś zna? Dla linka do wykonania? Do kolejnych zwrotek?
Ceny (znów tylko informacyjnie o wysokości):
2,00
ARS
N
0,57 zł
transport
pompowanie kół na stacji (4 ARS, ale ktoś
wrzucił wcześniej 3 i zostawił)
W Buenos Aires spędziłem pięć dni, z tego półtorej było na zwiedzaniu, a reszta na nicnierobieniu i przygotowaniach do dalszej wyprawy. Ten czas spędziłem u Yaniny - poznanej na ŚDM, z której rodziną następnie jedziemy na miesiąc do Patagonii - cel: Ushuaia i z powrotem.
28 prawie nic nie robiłem, 29 odwiedziłem Tigre:
0:00 - u rodziny Yaniny 2:46 - rejs po delcie Parany (w Tigre) 5:59 - powrót do domu 11:12 - poznajcie trzecią siostrę
30-tego zwiedzaliśmy z Yaniną Buenos Aires:
0:00 - przygotowuję polskie śniadanie dla moich gospodarzy 0:50 - zwiedzanie Buenos Aires 3:57 - ludzie wyrzucają kawałki papieru na ulice 4:29 - szybki autobus w BA 6:22 - wystawa o polskich imigrantach
31 znowu prawie nic, 1 pojechaliśmy do bazyliki w Lujan
0:00 - Sylwester 4:00 - jedziemy do bazyliki w Lujan
Wydatki:
Od teraz będą mocno niereprezentatywne, bo skoro jestem w gościnie, to jestem nocowany i częstowany ale z drugiej strony sam partycypuję - a to zakupię rzeczy na obiad dla pięciu osób (zrobiłem im schabowe), a to doładuję kartę miejską na przejazdy dla dwóch osób, a to zatankuję auto. Tak więc raczej w celach informacyjnych, ile kosztują pewne rzeczy:
100,00
ARS
N
28,86 zł
transport
doładowanie karty na przejazdy (SUBE)
- przejazd koleją centrum-Muniz: 6 ARS
- przejazd autobusem krótkiego odcinka: 6,75 ARS
- przejazd autobusem centrum-Muniz: 12 ARS
- przejazd kolejką Tigre-centrum: 10 ARS